1. |
Nie chce mi się
03:15
|
|||
Wygląda na to, że nie jestem w stanie już osiągnąć czego chce.
Upadam na twarz, na piach - niszczę zamki które miały wiecznie stać
wiecznie trwać
Chce robić wszystko
Nie umiem nic
Najlepszy jestem w zrzucaniu win
Chce robić wszystko
Choć brak mi sił
Są lepsi ode mnie
Pogodziłem się już z tym
Wciąż będą lepsi ode mnie
|
||||
2. |
Światła
02:44
|
|||
Oddałbym wszystko, by jeszcze choć raz zobaczyć światło w tym oknie.
Wciąż trzymam ten numer w kontaktach - po latach, to wciąż abstrakcja.
Mój błąd - przy tylu okazjach nie spostrzegłem, że światło zgasło też w tobie
jak zawsze - jak zwykle - za późno
"Jesteśmy tu tylko na moment i nie mamy nic. odchodzimy sami, choć sami nie chcemy już być."
Chciałbym wierzyć, że spotkamy się jeszcze kiedyś
|
||||
3. |
Możesz zapytać
03:15
|
|||
Możesz zapytać mnie o wszystko
Mogę nie odpowiedzieć nic
Sam nie wiem co przyniesie przyszłość
Nawet najbliższe kilka dni
Nigdy nie żyłem tu i teraz
Zamiast tego martwię się
Tym co będzie, tym co było
Czy czegoś nie zrobiłem źłe
Mówiłem już o swoich lękach
I czemu czasem krzyczę przez sen
Chociaż kiedyś to była tylko kwestia
Nagłego znalezienia się na dnie
Nie zaglądam już za horyzont
Bo wiem że nic tam nie znajdę
Ostatnio wystarcza mi widok
Znad krawędzi skarpy
(Nie bój się, nie skoczę)
Nigdy nie żyłem chwilą
Tylko ciągle martwię się
O to co będzie i było
Czy znów nie zrobiłem czegoś źle
I gdy tak patrzę jak przez palce ucieka mi czas (tak cały czas)
Zbieram myśli by w tej walce mieć chociaż cień szans (tak cały czas)
wątpliwości stos przed najmniejszą decyzją
palę każdy most jakby to było już misją
|
||||
4. |
Kruki
02:34
|
|||
Niech kruki rozerwą mi skórę
a mięso użyźnia glebę
te kości zostaną schronieniem
już tylko tak się odwdzięczę
jak zwierzę złapane w sidła twej winy
paraliż w świetle tych kłamstw
jedyne co mogę powiedzieć:
"to wszystko na nic i tak"
chciałbym wyrwać twoje oczy
i przyłożyć je do swoich
by zobaczyć, jak naprawdę jest
|
||||
5. |
Wspomnienie
03:22
|
|||
Co jakiś czas odzywają się wspomnienia, przedzierając się przez obce mi twarze.
Przypominają mi one, że kiedyś mogłem czuć tak mocno
Co jakiś czas dociera do mnie echo.
Kruche i wątłe - już ledwo się tli.
Chciałbym pamiętać coś więcej, niż pusty komplement z moich ust.
Tyle dni ucieka nam niczym piasek przez palce
okruchy chwil unoszą się w świecie pełnym zmartwień
Czasami w chwilach w których jestem sam, myślę co by było, gdybym cię znał.
|
||||
6. |
Dolina Lodowego Wichru
03:28
|
|||
I znów.
Rozpoczynam dzień od kawy by móc znieść mijane twarze.
Coraz częściej marzę, by to wszystko...
Otulony kofeina udaje jawę - sen tylko czeka na odwet,
Może to dziś? Nie, jeszcze nie.
Spocone dłonie - dziś zostaje w domu.
Za drzwiami czeka tylko hałas, napór wrogich tonów, niechciane spotkania; w tych ścianach jestem bezpieczny
Chciałbym złapać dech ten jeden raz
Ruszyć z miejsca choć na jeden krok
Z głową pełną pięknych marzeń ze snów - otworzyć drzwi
|
||||
7. |
||||
I na rozstajach czekam znów
na jakiś znak
otuchy szukam w myśli, że nie jestem tu sam.
Rozglądałem się już w każdym kierunku - choć nie widzę nic, będę szukać do skutku.
W kieszeniach mam już tylko pozory, stawiam krok - pora wrócić do domu
Na jeden krok w przód robię dwa w tył
Po drodze depczę resztki marzeń na pył
Na rozstajach czekam wciąż
Na jakiś znak
Otuchy szukam w myśli, że nie jestem tu sam.
Tak bardzo się boję, że zostanę sam, choć wszystko co robię prowadzi mnie tam
Już dawno przywykłem, że jestem ten zły.
Znów coś popsuję...
Mogłem zostać w domu i grać w gry
I na rozstajach czekam wciąż na jakiś znak
Już nie ma ciebie ze mną tu.
|
||||
8. |
Pomniki
03:49
|
|||
Zbuduj swój pomnik, mój już stoi
Na fundamentach z kompleksów i trosk.
Co rozkopałem, się w końcu zagoi
O ile wstyd nie skrępuje mi rąk.
Brud wszedł już pod skórę, czuje go wszędzie
Przed snem powtarzam bez wiary "jakoś to będzie"
Splątanym w korzeniach - godzić się z losem
Lub rozerwać te więzi, rodzące zgniłe owoce
Brud wszedł już pod skórę, czuje go wszędzie
Przed snem powtarzam bez wiary "jakoś to będzie"
Brud wszedł już pod skórę, czuje go wszędzie
Niepewność wdziera się w płuca
"Jakoś to będzie"
Na fundamentach z kompleksów i trosk
zbuduje nam pomnik
zbuduje nam dom
zaprzepaszczę przyszłość
Na fundamentach z kompleksów i trosk.
Mogę dać Ci narzędzia
Wyszczerbione
Żeby załatać ubytki
Pomogę wylać fundamenty
Nieskażone
Moim własnym tokiem myśli
Własnymi dłońmi
Naznaczysz samemu chwałą błędów codzienności
Ja zawsze tu będę, choćbyś drapał i zmywał
W zakamarkach osobowości
|
||||
9. |
Nie pali się
02:33
|
|||
Choć czuję dym - nie pali się, wciąż ognia brak
Co zrobić mam - nie zmieni nic, nie przyda się nam.
W konsekwencji jest jak jest
Znów czuję dym - ogrzewa mnie płomieni blask
By zrobić - coś za późno już, Niech ten świat spłonie
Nie uronię żadnej zły, nie będzie szkoda mi
Bo wszystko, co dzieje się dziś, naszą winą jest - to ja i ty czekaliśmy wciąż na lepsze dni, zamiast zrobić coś by przyszły już dziś
|
||||
10. |
FIFA 98
03:23
|
|||
Obliczyłem ryzyko, ale stary, ja przecież kiepsko liczę
Jak odwrócisz tabele sukcesów
Będę na szczycie
Sędzia gwiżdże na finisz
Składam dłonie w podzięce
Bo nie jestem już w stanie dać od siebie nic więcej
Hej! UEFA! Dajcie mi medal!
Drybluje między problemami jak rakieta (jak Anelka!)
Hej! Kochani, dajcie mi spokój
Czasem trzeba sobie zrobić krótki postój (po takim roku)
Nie składa mi nikt życzeń
Bo nie podaje dat
W ten sposób unikam zawodów
I nie notuje strat
I nie notuje zysków
Gdy spędzam czas sam
Uczę się lubić sam siebie
Jeszcze przyjdzie na to czas
Wiem, nie wymagasz dużo gdy prosisz mnie o spokój, ale strach jest już dla mnie jak tlen
Powoli próbuje odnaleźć się w mroku, na razie odganiam dzień snem.
Choć nieustannie tracę grunt, o pomoc poprosiłem już, bo wiem - potrzebuje jej
gdy chcę znów normalnie czuć się
|
If you like Lochy i Smoki, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp